Zanieczyszczenie wód plastikiem to globalny problem. Żeby do Zatoki Gdańskiej i Bałtyku przedostawało się mniej odpadów, miejska spółka Gdańskie Wody zastawiła na nie pułapkę. Specjalne siatki zamontowano na potokach: Strzyża i Matarnickim.

Pod koniec maja na Potoku Strzyża (na wysokości zbiornika retencyjnego Srebrniki) pojawiły się siatki-pułapki. Ich zadaniem jest wyławianie z wody śmieci (najczęściej foliówek, butelek czy jednorazowych rękawiczek). – Zapobiegając przedostawaniu się odpadów stałych spływających z górnych tarasów Gdańska do ujścia potoku, rozwiązanie pomaga ograniczyć ilość odpadów płynących dalej do Zatoki Gdańskiej – tłumaczy Agnieszka Kowalkiewicz, rzeczniczka Gdańskich Wód.

Skuteczność metody była stale monitorowana przez pracowników Gdańskich Wód. Okazało się, że spełnia swoje zadanie. W ciągu miesiąca w pułapkę wpada ok. 100 kg odpadów – w skali roku to ponad tona śmieci, która nie znajdzie się w Bałtyku. Jednocześnie, rozwiązanie jest bardzo atrakcyjne cenowo – koszt kompletu siatek nie przekracza 3 tysięcy złotych.

- Zadowoleni z działania siatek, zdecydowaliśmy się zamontować 2 kolejne, tym razem na Potoku Matarnickim przy zbiorniku retencyjnym Kiełpinek – mówi Kowalkiewicz. Ich zadaniem będzie wyłapywanie zanieczyszczeń przede wszystkim z węzła Matarnia.

Nowe pułapki są podobne do tych, które pojawiły się przy Srebrnikach. Każda z nich ma 4 metry długości, różnią się jednak wielkością oczek, co zwiększy bezpieczeństwo żyjących w potoku ryb. Bardzo możliwe, że wkrótce takie pułapki pojawią się także w innych lokalizacjach. – Myślimy o kolejnych miejscach, choć jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji. Mocnym kandydatem jest zbiornik Augustowska na Potoku Oruńskim – dodaje Kowalkiewicz.

Inspiracją było australijskie miasto Kwinana, gdzie siatkowe łapacze śmieci zastosowano z powodzeniem w 2018 r.